POLA
Nie wiadomo w
którym momencie dzikie zwierzęta zaadoptowały się do życia w warunkach pól
uprawnych. Można sobie tylko wyobrazić obraz szybko zmieniającego się
środowiska Europy wskutek intensywnego wycinania i wypalania lasów
zapoczątkowanego około 5000 lat temu. Od tego czasu już tylko człowiek dyktował
warunki. Kto się do nich nie przystosował - ginął.
Możliwe jednak, że kiedyś
najliczniejszego ptaka naszych pól - skowronka,
nie było tu wcale. Podobnie inne pospolite na polach gatunki, np.: trznadel, potrzeszcz, szczygieł i dzwoniec - nie wiadomo gdzie wtedy się
podziewały. Jednak przynajmniej część z tych ptaków musiała po prostu
przystosować się do nowych środowisk, ba - wielu wiodło się i wiedzie do dziś
wspaniale. Ot, choćby wróbel -
dawniej zamieszkiwał tylko skaliste tereny Azji, ale to zasobność pokarmu
znajdowanego na polach spowodowała jego niezwykłą ekspansję.
Występowanie kuropatwy, nie mówiąc już o dropiu, musiało się kiedyś ograniczać
jedynie do obszarów stepowych. Pole - step, cóż za różnica? W dodatku pola były
dużo bardziej bogate w pokarm. Niektóre ptaki dały się więc nabrać. Nie mogły
bowiem przewidzieć masowego stosowania pestycydów, w tym zwłaszcza
najgroźniejszej substancji - DDT. Kuropatwy i bażanty zjadały zatrute owady, a na ptaki te polowały chętnie
drapieżniki. To w nich kumulowało się najwięcej trujących związków i w szybkim
czasie wiele ptaków drapieżnych stanęło na krawędzi zagłady. Sokół wędrowny wyginął w Polsce
zupełnie właśnie z winy DDT, a reintrodukowana ostatnio populacja zasiedla
prawie wyłącznie miasta. Drop dał się zwieść pozornie bezpiecznym rozległym
polom, ale przepłacił ten błąd wymarciem na wielu obszarach i rozbiciem
populacji - na dłuższą metę okazał się więc konserwatystą i nadal, choć w
mniejszych zagęszczeniach, najlepiej czuje się na naturalnych stepach.
Niektóre
gatunki wykazują tak dalece posunięte uzależnienie od pól uprawnych, że
prawdopodobnie bez nich nie mogłyby już egzystować. Lecz gdyby żurawie pozostały uparcie w swych
puszczańskich bagiennych lasach, zapewne podzieliłyby los płochliwego,
wymierającego głuszca. Żuraw dzięki temu, że zdobywał pokarm na polach, w dużym
stopniu pokonał barierę lęku przed człowiekiem i dzięki temu stał się ptakiem
pospolitym. Współcześnie typowo leśne żurawie to rzadkość - większość z nich
gnieździ się w otwartym krajobrazie.
Zaskakujące
trendy wykazują od paru lat błotniaki
łąkowe. Ich naturalnym siedliskiem lęgowym są w Polsce rozległe torfowiska
niskie, takie jak w dolinach Biebrzy, Narwi i Odry. Ostatnio jednak te rzadkie
ptaki zaczynają gniazdować w łanach zbóż i stają się liczniejsze. Z jednej
strony wygląda to na niezwykły przypadek przystosowania się do zmian
zachodzących wskutek osuszania terenów podmokłych i eksploatacji torfowisk,
lecz równocześnie większość lęgów zostaje zniszczonych w czasie żniw i to tuż
przed wylotem młodych. Tak więc kolejna pułapka, czy raczej cena przetrwania?
Weźmy
więc kolejny przykład. Naturalnym siedliskiem lęgowych ptaków siewkowych,
takich jak czajka, kszyk, kulik wielki, rycyk czy krwawodziób, są rozległe
podmokłe łąki w dolinach rzek. Lecz rzeki się reguluje, osusza starorzecza i
rozlewiska, a wiele zmeliorowanych łąk zamienia się na grunty orne. W wyniku
tego niemal wszystkie te gatunki szybko wymierają. Tylko jeden z nich stara
radzić sobie jak może. Jest to czajka.
Na łąkach czajka była niezwykle wybiórcza i zakładała gniazda w miejscu o
określonej wilgotności podłoża, wysokości, a nawet barwie traw. Poza łąkami
jest jednak bardzo plastyczna. Gnieździ się najczęściej w oziminach i nad
brzegami śródpolnych stawów, ale także w trzcinowiskach, na ścierniskach po
wykaszanych trzcinach, a zwłaszcza na wypalonych nieużytkach polnych.
Od
pewnego czasu ornitolodzy śledzą niepokojące zjawisko pozostawania łabędzi niemych na polach. Zimą są tu
wprawdzie bezpieczniejsze niż na wodzie, gdzie mogą przymarzać, lecz ptaki te
na polach po prostu za dużo jedzą. Łabędzie to ptaki typowo wędrowne i dopiero
od niedawna pozostające u nas na zimę - i to głównie dzięki sztucznemu
dokarmianiu. Jednak nadal u wielu z nich funkcjonuje instynkt wędrówki, który
powoduje zwiększone łaknienie i zapotrzebowanie na gromadzenie tłuszczu.
„Polne” łabędzie przylatując na pole mają tu tak dużo jedzenia, że nie muszą
już odlatywać. Do tego prawie nie boją się człowieka i nie muszą na jego widok
uciekać, więc brak ruchu powoduje tycie i ociężałość, i nawet dorosłe osobniki
nie przystępują do lęgów, bo do wiosny są tak obżarte, że... nie mogą wzlecieć
w powietrze.
Jak
silnie zmiany agrokulturowe muszą oddziaływać na faunę, a zwłaszcza na
przemieszczające się dwa razy do roku ptaki wędrowne, niech uświadomi nam
przykład dzikich gęsi. Z terenów lęgowych położonych w europejskiej tundrze i
tajdze tysiące gęsi białoczelnych i zbożowych każdej jesieni rozpoczynają
wędrówkę do zachodniej Europy. Wiele z nich jeszcze do początków lat 90.
wybierało trasę przez Polskę, a zwłaszcza jej północą część. Tu napotykały na
rozległe pola, zwłaszcza ulubione ścierniska po kukurydzy, uprawy rzepaku itp.
Wiele z nich pozostawało aż do pierwszych mrozów i śniegów, a po nabraniu
odpowiednich zapasów tłuszczu przemieszczało się dalej na zachód. Po
przeczekaniu zimy powracały na tereny lęgowe. Szacowano, że w niektóre lata, aż
2/3 populacji gęsi zimujących w północno zachodniej Europie (Holandia,
zachodnie Niemcy) zatrzymywało się podczas wędrówki na terenach Polski. Już od
około 1995 roku liczebność gęsi przelatujących przez północną Polskę zmalała o
około 50%, kierując się prawdopodobnie przez Skandynawię od razu na zimowiska
zachodnie lub w kierunku środka kontynentu (Węgry, Austria) przez Śląsk. Sprawa
wydaje się oczywista - po upadku gospodarstw rolnych gęsi nie mogły odnaleźć
swych ulubionych miejsc żerowania i dość szybko zmieniły trasy wędrówkowe.
Pola
stały się nieodzowne dla przetrwania okresu zimowego dla wielu gatunków.
Całkiem możliwe, że łatwość z jaką zdobywają tu pokarm powoduje ich mniejszą
śmiertelność, i że dawniej wiele z nich było znacznie rzadszych. Poza
środowiskiem wodnym, w okresie zimy, pola uprawne nie mają sobie równego pod
względem bogactwa ptaków. Tysiące gęsi spędza całe dnie na żerowaniu. Są
najbardziej płochliwe ze wszystkich ptaków wodnych i polnych. Wypracowały
stadny tryb życia z systemem ostrzegawczych zachowań. Na polach gęsi żerują
najczęściej w zagłębieniach terenu, a na pagórkach czuwa kilku strażników
mających alarmować stado w razie niebezpieczeństwa. Przed odlotem na wodę lub
odwrotnie - w czasie wylotu z jeziora na pole, strażnicy wysyłani są jako zwiad
mający zbadać, czy trasa przelotu jest bezpieczna. Następnie zwiadowcy wracają
i dopiero wtedy wyprowadzają całą grupę. Tak doskonale zorganizowanym stadom
gęsi towarzyszą najczęściej inne ptaki. Można więc spotkać stada czajek, siewek złotych, łabędzi niemych i krzykliwych, mew, krukowatych, kwiczołów, skowronków, górniczków, śnieguł, trznadli, dzwońców, makolągw,
rzepołuchów, zięb, jerów i wiele
ptaków drapieżnych. Bogactwo to wynika z tego, że na polach można znaleźć nie
tylko pokarm roślinny, lecz też wiele gryzoni, owadów i ich tłustych larw.
Pola wykorzystują też ssaki.
Typowym przykładem jest sarna.
Tworzy odmianę zwaną „sarną polną”, której stada liczące nierzadko po 60
osobników nie schodzą z pól w ogóle. U odmiany tej zaobserwowano już nawet
zmiany morfologiczne przystosowujące ją do takiego trybu życia. Dziki również znajdą tu wiele
pożywienia. Od lat 90. rozległe nieużytki sprzyjają rozwojowi populacji
drapieżnych ssaków, takich jak: lisy,
łasice i gronostaje, które myśliwi oskarżają o wyniszczenie kuropatw i zajęcy (możliwe, lecz nie potwierdzone
badaniami). I tu ugorowane ogromne powierzchnie pól wpłynęły zapewne znacząco
na faunę, lecz szczegółów, poza faktem, że na ugorach awifauna jest uboższa niż
na użytkach, jeszcze nie znamy. Istnieje jednak przypuszczenie, że dzięki tzw.
sukcesji regresywnej, czyli stepowieniu, powstaną obszary środowisk, na których
wytworzą się nowe ekosystemy o specyficznych cechach, w których skład wejdą
zupełnie nowe gatunki, a może nawet powrócą niektóre wymarłe (np. kulon i drop). W proces ten znów jednak
wkracza człowiek, chcący zalesiać nieużytki polne.
Jest
oczywiste, że spośród wszystkich środowisk najczęściej i najsilniej
zmieniającym się są środowiska polne i jeśli wyobrazimy sobie Europę z jej
dominującymi obszarami rolniczymi, to możemy równocześnie uzmysłowić sobie, jak
duży wpływ wywierają one na losy fauny. Pytanie: czy zwierzęta będą potrafiły
nadążać za tymi kontynentalnymi już zmianami dyktowanymi przez wciąż
zmieniającą się gospodarkę rolną... I które.
Tekst i rysunki: Artur Staszewski
Użytki rolne w województwie zachodniopomorskim
zajmują 48,7% jego powierzchni (w tym grunty orne 38,4%). 60% użytków rolnych
jest w posiadaniu gospodarstw indywidualnych i tylko 10% gruntów byłych PGR
zostało nabytych przez nowych użytkowników; reszta tych terenów jest
dzierżawiona. W województwie jest 38 600 indywidualnych gospodarstw rolnych
(powyżej 1 ha) i 33 400 użytkowników działek rolnych (do 1 ha). Przeciętny
areał pojedynczego gospodarstwa wynosi 18 ha i jest najwyższy w kraju.
Większość użytków rolnych naszego regionu - około 77% - to gleby nie
zanieczyszczone, o naturalnych zawartościach metali ciężkich.
(Wg „Raportu o stanie środowiska w
województwie zachodniopomorskim w latach 1997-1998.” Inspekcja Ochrony
Środowiska. Szczecin 1999.)
|
Możemy sobie wyobrazić co się dzieje z polem na
którym każdego dnia żeruje kilka a nawet kilkadziesiąt tysięcy dzikich gęsi
czy żurawi. Rząd Holandii, aby rozwiązać konflikt zaczął wypłacać farmerom
odszkodowania, ale wkrótce zagroziło to wręcz załamaniem się budżetu. Podjęte
badania wykazały, że straty są często zawyżane, gdyż nawet po okresie
intensywnego żerowania ptaków, zbiory bywały normalne, a więc oszacowanie
rzeczywistych szkód jest niemożliwe. W Polsce ornitolodzy proponowali
rozwiązanie polegające na całkowitym zaniechaniu polowań na gęsi na
noclegowiskach, a w zamian uprawianie polowań na polach. W ten sposób ptaki
wodne nie byłyby płoszone w miejscach odpoczynkowych, a dzięki płoszeniu na
polach stada byłyby rozpraszane i nie powodowały by tak dużych szkód w jednym
miejscu. Niestety, mimo, iż podręczniki łowiectwa wymieniają aż pięć sposobów
polowań na gęsi, myśliwi nadal wybierają jeden najłatwiejszy - strzelanie w
pobliżu miejsc noclegowych.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz