Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 kwietnia 2019

Dwie rocznice – czyli Kaczmarski i Smoleńsk



Wczoraj większość mediów zwróciła uwagę na dwie najważniejsze, ich zdaniem, rocznice w jednej dacie: 10 kwietnia - to rocznica zarówno katastrofy smoleńskiej („okrągła” – czyli dziewiąta), jak i „okrągła” – osiemnasta - Jacka Kaczmarskiego. „Kształtowi” politycznych rocznic nikt specjalnie się raczej nie dziwi, ale w którym miejscu ustawić w tym kontekście Kaczmarskiego? Jako poetę, czy jako „solidarucha”, którego „Mury” „zbuntowani robotnicy” na szczytach władzy śpiewali wczoraj pod rozmaitymi miejscami politycznego kultu?



Dla mnie Trylogia „Obława” Kaczmarskiego była od początku, i jest do dziś, uzupełnieniem czytanych z pasją w dzieciństwie książek Jamesa Curwooda i Jacka Londona. A „Mury” były skargą na niewolenie całych społeczeństw, a nie żadnym „hymnem” jakiejś organizacji. Najwidoczniej fałszywej skoro do dziś pomijają ostatnią zwrotkę tego hymnu:

„Aż zobaczyli ilu ich, poczuli siłę i czas
I z pieśnią, że już blisko świt, szli ulicami miast
Zwalali pomniki i rwali bruk - Ten z nami! Ten przeciw nam!
Kto sam, ten nasz najgorszy wróg! A śpiewak także był sam.

Patrzył na równy tłumów marsz
Milczał wsłuchany w kroków huk
A mury rosły, rosły, rosły
Łańcuch kołysał się u nóg...”

Bard Kaczmarski niczym prorok. Co zaśpiewałby by dziś, gdyby żył, widząc jak ci, którzy śpiewali „Mury” te mury między sobą budują, podobnie jak zaciskają łańcuchy zniewolenia Unią Europejską – zachodnią wersją Kraju Rad?



Być może „Obława” była tylko metaforą „prześladowanych” działaczy opozycji w czasach PRL, ale czy oni dziś naprawdę zasługują na porównanie z losem wilków? Czy raczej hien żywiących się „miesięcznicami” katastrofy smoleńskiej, którzy w swej obłudzie byliby bardziej komiczni od klownów, kiedy z wymuszonymi łzami w oczach żałują tych, „za którymi stało ZOMO”, gdyby nie to, że w „Murach” Kaczmarskiego nie ma nic zabawnego. A może „wilkami” czują się geje i lesbijki, którzy katolików uznają za wrogą watahę?

Prawda jest więc prosta i zarazem gorzka jak pot barda: gdyby człowiek człowiekowi był wilkiem, to… nie byłby człowiekiem. Nie ma w nas nic z wilków, nawet metaforycznie.

Dwie rocznice – czyli Kaczmarski i Smoleńsk

Wczoraj większość mediów zwróciła uwagę na dwie najważniejsze, ich zdaniem, rocznice w jednej dacie: 10 kwietnia - to rocznica zarówno...